Wrzesień jest miesiącem szerzenia wiedzy o KRANIOSYNOSTOZIE. Bardzo skomplikowane słowo, prawda? Jak wielu z Was wie, co ono oznacza? Wyjątkowa sytuacja, jaka miała miejsce w naszym szpitalu, staje się dziś doskonałą okazją, by wyjaśnić Wam, co to za choroba i jednocześnie przedstawić historię przesympatycznych dziewczynek, którym nasi specjaliści umożliwili powrót do zdrowia.
W sierpniu nasi neurochirurdzy przeprowadzili cztery operacje zrośniętych szwów czaszkowych u dzieci. Nie byłoby w tym niczego wyjątkowego (mają w swym dorobku już blisko 100 takich zabiegów) gdyby nie fakt, że dwa spośród nich przeprowadzone zostały u rocznych bliźniaczek - Marceliny i Michaliny. To pierwsza taka sytuacja w historii naszej placówki, gdy niemal równolegle, dzień po dniu operowane były bliźnięta z kraniosynostozą. Wystąpienie tego schorzenia u bliźniąt dwujajowych jest bardzo, bardzo rzadkie.
U jednej z dziewczynek już po urodzeniu lekarze zauważyli niepokojące zniekształcenia w budowie czaszki. Zalecili wizytę kontrolną u neurochirurga. Przeprowadzone specjalistyczne badania diagnostyczne potwierdziły zrośnięcie szwów czaszkowych zarówno u Michaliny jak i Marceliny. U każdej z nich zrośnięcia te były różnie zaawansowane, ale dotyczyły tych samych szwów czaszkowych. Dziewczynki zakwalifikowane zostały do operacji.
Planowo zabiegi miały odbyć się w maju. Niestety - wybuch pandemii pokrzyżował te plany. Ponieważ u bliźniaczek zrośnięte szwy czaszkowe nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia życia specjaliści postanowili przełożyć ich operacje na termin późniejszy. Wykonano je w sierpniu, gdy szpital zaczął odmrażać działalność i wznowione zostały zabiegi planowe. Zespół neurochirurgów - dr n. med. Łukasz Madany i dr n.med. Pawel Malasiak - jako pierwszą zoperował Michalinę. U niej zabieg obejmował obie strony czaszki. Dzień później, podczas już nieco krótszego zabiegu operacyjnego, lekarze dokonali rozcięcia jednostronnie zrośniętych szwów i plastyki czaszki u Marcelinki.
We wtorek dziewczynki wraz z rodzicami pojawiły się w poradni neurochirurgicznej na pierwszej po operacji wizycie kontrolnej. Jak ocenili specjaliści - wyniki zabiegu są bardzo dobre i można stwierdzić, że dziewczynki od teraz będą się prawidłowo rozwijały. Jak z radością komentowali podczas spotkania z dziennikarzami rodzice bliźniaczek - dziewczynki czują się bardzo dobrze. Próbują już samodzielnie przyjmować pozycję stojącą i stawiać pierwsze kroki. Efekty operacji są bardzo widoczne! Podkreślali, że nie chodzi tu tylko o jakże ważne aspekty zdrowotne i estetyczne! Oboje zauważyli, że po zabiegach pociechom powrócił także lepszy nastrój i humor, a dziewczynki zaczęły wręcz psocić i rozrabiać. To dla nas fantastyczne wieści!
Kraniosynostoza to wada wrodzona polegająca na przedwczesnym zarośnięciu szwów czaszkowych uniemożliwiającym prawidłowy rozwój powiększającego się - szczególnie w pierwszych latach życia - mózgu dziecka. Szacuje się, że każdego roku w Polsce rodzi się około 200 noworodków dotkniętych tym schorzeniem. Warunkiem ich prawidłowego rozwoju jest wczesna diagnoza umożliwiająca zaplanowanie i wdrożenie leczenia.
Podczas konferencji prasowej nasi specjaliści z Oddziału Klinicznego Neurochirurgii Dziecięcej PUM opowiadali o tym, czym jest kraniosynostoza i jakie są dostępne metody jej leczenia. Jak tłumaczył dr hab. n. med., prof. PUM Leszek Sagan „Kraniostenoza w języku polskim często tłumaczona jest jako ścieśnienie czaszki. Ale nie jest to do końca precyzyjne określenie, bo czaszka może być za wąska lub zniekształcona z bardzo różnych przyczyn. W kraniosynostozie chodzi o to, że zwężenie czaszki powstaje u dzieci na skutek zbyt wczesnego zrośnięcia się połączeń kości czaszki. W momencie urodzenia się dziecka kości czaszki połączone są szwami, które pozwalają na jej wzrost, który z kolei stymulowany jest przez wzrost samego mózgu. Zdarza się jednak, że jeden lub więcej z tych szwów przedwcześnie się zrasta, powodując zniekształcenie czaszki. Dlaczego to takie niebezpieczne? W czaszce znajduje się jeden z naszych najważniejszych organów - mózg. Badania wykazują, że w miejscu, w którym szew jest zrośnięty, mózg ma gorszy metabolizm. U 11% dzieci dotkniętych tym schorzeniem dochodzi także do wzmożenia ciśnienia środczaszkowego. To bardzo poważne problemy, które w sposób istotny mogą opóźnić rozwój dziecka.” - tłumaczył prof. Leszek Sagan.
Kraniosynostozy można leczyć operacyjnie. Główne cele takiego zabiegu to uzyskanie prawidłowego kształtu czaszki (mającego również walor estetyczny) oraz utworzenie dogodnych warunków dla rozwoju mózgu tak, żeby nie był on ściśnięty i mógł swobodnie wzrastać. Podczas operacji kraniosynostozy neurochirurdzy przecinają zrośnięte szwy, odsłaniają sklepienie czaszki ściągając określone struktury kostne i formują je tak, żeby miały one odpowiedni kształt oraz zapewniały dalszy prawidłowy wzrost czaszki. W szpitalu „Zdroje” specjaliści oferują pełną gamę metod leczenia kraniosynostoz - także z wykorzystaniem dystraktorów kostnych oraz wchłanialnych elementów mocujących kości. Dużym atutem szczecińskiego ośrodka jest dostęp do multidyscyplinarnego zespołu specjalistów, w skład którego wchodzą chirurdzy dziecięcy, chirurdzy szczękowo-twarzowi, fizjoterapeuci, psycholog i neurologopeda, co ułatwia całościowe i kompleksowe prowadzenie dziecka dotkniętego kraniosynostozą.